ulica Harmonii

Jestesmy z powrotem w Malezji (dwudniowy pobyt w Singapurze byl milym przerywnikiem, choc wpedzil nas niestety w dlugi...).
Zatrzymalismy sie w Melace, miescie polozonym na zachodnim wybrzezu, dawnej stolicy poteznego Sultanatu Melaka. Udalo nam sie znalezc bardzo fajny hostel w centrum Chinatown i jeszcze tego samego wieczoru, razem z wlascicielem - Samem i innymi gosci, udalismy sie na ogladanie obchodow Urodzin Buddy, jednego z wazniejszych swiat buddyjskich. Kluczac ulicami miasta, doszlismy do nowoczesnej swiatyni, w ktorej krecilo sie kilka osob, w tym mnisi. Okazalo sie, ze godzine wczesniej ze swiatyni wyruszyla procesja i zeby ja zobaczyc trzeba poczekac 2 godziny. Sam zaproponowal, ze w miedzy czasie moze pokazac nam swoja ulubiona hinduistyczna swiatynie, ktora jak sie okazalo znajdowala sie zaraz obok, za betonowym murem. Gdy do niej dochodzilismy uslyszelismy rytmiczna muzyke wybijana na bebnach. Za chwile naszym oczom ukazali sie hinduscy mnisi i wierni, ubrani w barwne stroje. Nawyrazniej oni rowniez obchodzili jakies swieto. Polmrok, muzyka, spiew, zapach kadzidla i rzezby bostw niesione na platformach - wszystko to zrobilo na nas ogromne wrazenie. Sam mowil, ze wielokrotnie byl w tym miejscu, ale nigdy wczesniej nie widzial takiej ceremonii.
Po wyjsciu ze swiatyni poszlismy na jedzenie. Po raz pierwszy jedlismy satay - bardzo popularny w Malezji rodzaj przekaski. Pomysl jest prosty: na patyk (taki jak do szaszlyka) nadziane sa: warzywa (np. kalafior, brokul), grzyby, tofu, przyprawione owoce morza, mieso. Kazdy rodzaj jedzenia znajduje sie na oddzielnym patyku i ulozony jest na polkach w przeszklonej lodowce. Trzeba podejsc do lodowki, wybrac sobie rodzaj przekaski (zwykle kilka takich szaszlykow), a nastepnie zajac miejsce przy jednym z duzych, okraglych stolow. W centrum stolu ustawiony jest gar z wrzacym pikatnym sosem, podgrzewany na butli gazowej, ktora jest pod stolem. Zanurzamy szaszlyki na kilka minut w garze i wcinamy. Smaczne i co charakterystyczne w kuchni azjatyckiej, bardzo towarzyskie zajecie:)
Reszta wieczoru uplynela nam na podziwianiu ciagnacej ulicami miasta barwnej procesji.

Melaka to miasto z wielowiekowa tradycja, piekne architektonicznie, wielowyznaniowe. W XV wieku bylo jednym z najwazniejszych portow na swiecie, do ktorego przybijaly statki z Europy, Indii, Polwyspu Arabskiego, Persji, Chin i Japonii. Melaka osiagnela taka range dzieki swemnu strategicznemu polozeniu (miasto lezy przy ciesninie Melaka - jednym z najwazniejszych szlakow handlowych siwata).
W 1511 roku Sultanat i miasto Melaka zostaly zajete przez Portugalczykow, nastepnie w 1640 roku przez Holendrow, a w I pol. XIX w. przez Brytyjczykow. Slady ich pobytu widac do dzis w architekturze miasta.

Nasz hostel miescil sie na ulicy Harmonii, przy ktorej staly swiatynie: buddyjska, hinduistyczna i meczet. Z rozmow z mieszkancami Melaki wiemy jednak, ze zycie we wspolczesnej Malezji nie jest niestety takie harmonijne. Dosyc szybko mozna zauwazyc, ze trzy najliczniejsze grupy etniczne: Malajowie, Chinczycy i Hinusi trzymaja sie oddzielnie, nie widac mieszanych malzenstw. Chinczycy twierdza, ze sa dyskryminowani przez Malajow, ktorzy znacznie czesciej otrzymuja prace w sektorze publicznym oraz miejsca na uniwersytetach, zas Chinczycy dominuja w sektorze prywatnym.

Zdjęcia (22)

Komentarze (2)