Geoblog.pl    navostok    Podróże    Dookoła Azji/Around Asia    Na Jawe!
Zwiń mapę
2010
13
lip

Na Jawe!

 
Indonezja
Indonezja, Jakarta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17054 km
 
Po powrocie z Siberutu, ktory byl ostatnim z punktow, jakie chcielismy "zaliczyc" na Sumatrze stanelismy przed powaznym dylematem: jak dojechac na Jawe? Do wyboru mielismy albo ponad 30 godzin w autobusie (byc moze z palaczami) po znanej nam juz doskonale Trans-Sumatran Highway albo samolotem, ktore sa stosunkowo drogie w sezonie. Przez chwile pojawila sie opcja poplyniecia statkiem, co mialo byc szybsze (!), tansze i wygodniejsze niz autobus, ale ostatecznie okazalo sie, ze statku nie ma. W zwiazku z tym, po kilku dniach namyslu i sprawdzania roznych ofert zdecydowalismy sie na samolot do Dzakarty, ktory ostatecznie wypadl tylko 2 razy drozej niz autobus. No a zamiast trzydziestu kilku godzin pokonuje te trase w poltorej.

Samolot lokalnych linii Batavia Air odlecial z lotniska w Padang z dwu i polgodzinnym opoznieniem. Jak dotad na Sumatrze nie zdarzylo nam sie jechac jakimkolwiek srodkiem transportu, ktory odjechalby/ odplynalby o czasie... Na lotnisku zaden samolot tego dnia nie odlecial zgodnie z rozkladem (az chcialoby sie zacytowac: "najgorsze sa takie dni, gdy wszystkie loty sa o czasie i wtedy nic sie nie zgadza").

Pomimo opoznienia, w Dzakarcie udalo nam sie jeszcze kupic bilety na nocny pociag do Yogyakarty (chociaz zostaly juz tylko najdrozsze bilety) i zjesc kolacje. Chociaz posilek to nam sie akurat nie udal. Jako ze po 5 tygodniach na "dzikiej" Sumatrze, gdzie kuchnia nie nalezy do najbardziej urozmaiconych oraz po 5 miesiacach w Azji mielismy juz dosyc jedzenia ryzu i chili (ktore w Indonezji, dodaja w ogromnych ilosciach do wszystkiego) na dworcu w "stolycy" zamowilismy pizze i spaghetti. Byla to nasza trzecia pizza w Indonezji (i Azji) i z czystym sumieniem mozemy przyznac, ze udalo nam sie w tym kraju zjesc zarowno najgorsza jak i najmniejsza (rozmiar "personal") pizze w zyciu. A wszystko to za niemale pieniadze (11zl), czyli jakby policzyc stosunek ceny do ilosci, to drozej niz w Polsce... Ale niestety tesknota za "europejskimi" smakami coraz bardziej daje nam sie we znaki.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
drzazga
drzazga - 2010-07-13 16:48
VII Plenum Spoldzielni Zenum, wiem cos o tym....:)
krolestwo za bigos!!!i buraczki - niekoniecznie z raclettem...;)
(przezuwajac wolowine)trzymajcie sie - jeszcze tylko 4 miesiace!!!
 
mih
mih - 2010-07-13 20:51
A ja jestem pod wrazeniem Marii Drzazgi waszego dzielnego kibica!!! Jak to sie nie dobrze poczuc po takich zagrzewajacych do walki komentarzach :-)

Co za rozczarowanie ta pizza, musicie chyba sami sobie cos upiec. Pamietam kiedys w odleglym hostelu zrobila tak grupa europejczykow, moze warto o tym pomyslec jak trafi wam sie jakis dluzszy przystanek w miejscu z dostepna kuchnia? Chociaz pewnie o taka kuchnie moze byc trudno. Plus skladniki, ale kto wie, kto wie!

Trzymajcie sie dzielnie! (mowie to zwlaszcza do zoladkow)
 
geminus
geminus - 2010-07-14 19:33
Brdzo fajna relacja. Gratuluje ! Napiszcie prosze ile kosztowaly te drogie bilety do Yogiakarty ? Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.
 
drzazga
drzazga - 2010-07-14 21:54
Dziekuje Mihu!!!
ja kibicujac Kostrzewom, wspieram tez sama siebie, bo borykam sie na co dzien z etykietka europejczyka-burzuja-obiboka, ktorego stac na to zeby zrobic sobie dziure w zyciorysie i pojechac na drugi koniec swiata, zamiast grzecznie skonczyc studia i zaczac sue utrzymywac...
wniosek - czas spedzony w podrozy, powinien sie liczyc do emerytury!!!!houk.
:*
 
navostok
navostok - 2010-07-15 07:20
dzieki! Bilety kosztowaly 320 tysiecy/os. Jesli interesuja Cie inne ceny, to mozesz zajrzec do poprzedniego wpisu. Pozdrawiamy:)
 
navostok
navostok - 2010-07-15 07:43
pozdrawiamy wiernych kibicow.
nasze zoladki wrocily do dawnej formy:) wlasna kuchnia - to by bylo cos! niestety, hostele z prawdziwego zdarzenia trafily nam sie w podrozy 3 razy: w Chengdu, Kunming i w Singapurze. pozostaje nam jedzenie z budek lub w restauracjach (ostatnio stolujemy sie w jednej, bardzo dobrej!).
 
Basia
Basia - 2010-07-15 23:06
nie martwcie sie! wasze matki i babcie juz zbieraja sily, zeby zaspokoic wasze kulinarne marzenia. dajcie znac czego pragniecie, juz zaczniemy przygotowania.
 
 
navostok

Kostrzewa
zwiedzili 8% świata (16 państw)
Zasoby: 114 wpisów114 492 komentarze492 1343 zdjęcia1343 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
26.01.2010 - 21.10.2010