Geoblog.pl    navostok    Podróże    Dookoła Azji/Around Asia    Jezioro Inle
Zwiń mapę
2010
21
sie

Jezioro Inle

 
Birma
Birma, Nyaungshwe
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 22473 km
 
Z mandalay dotarlismy nocnym autobusem do Shwenyaung, skad trzeba dojechac jeszcze 13 km do Nyaungshwe, ktore znajduje sie blizej jeziora i dysponuje infrastruktura turystyczna. W oczekiwaniu na swit i jakis transport na te ostatni 13km w przydroznej knajpce spotkalismy mega sympatycznego Niemca, ktory przyjechal do Birmy z plecakiem wielkosci bochenka chelba! Autentycznie! Biorac pod uwage, ze mial w nim aparat i przewodnik, to naprawde wzial ze soba malo rzeczy... w ogole super pozytywny gosc, poniewaz opowiadal nam, ze byl przez jakis czas na bezrobociu i dostal prace od 1 wrzesnia, wiec postanowil za ostatnie oszczednosci zrobic sobie 10 dni wakacji. Wzial ten swoj plecaczek, poszedl na lotnisko w Monachium kupil bilet i po chwili lecial juz do Bangkoku. Tam sie przesiadl na smolot do Yangon, gdzie od razu wsiadl w nocny autobus
(14h) nad jezioro Inle. Malo tego gdy juz dojechalismy razem do Nyaungshwe my poszlismy szukac noclegu, poniewaz chcielismy pierwszy dzien potraktowac tak relaksowo, on z tym calym swoim bagazem poszedl od razu szukac lodki, co by go po jeziorze obwiozla... Spotkalismy go po jakichs 12-13h gdy wrocil ze swojej wycieczki, zalatwil sobie nocleg i postanowil o 5 rano nastepnego dnia jechac do Mandalay (9h). Nie do zdarcia kolo. Wraca do domu oczywiscie 31, na dzien przed rozpoczeciem nowej pracy...

My na wycieczke po jeziorze wybralismy sie nastepnego dnia i oczywiscie jak to my program zaplanowalismy sobie na 9h, a nie 12 czy 13. Zobaczylismy ogrody uprawiane na wodzie, cale wioski zbudowane na palach praktycznie posrodku jeziora, warsztaty miejscowych rzemieslnikow oraz okoliczne swiatynie. Bardzo przyjemna wycieczka, zwlaszcza, ze lodki wyposazone sa w parasolki i mozna sie schronic przed sloncem:)

W jednej restauracji w Nyaungshwe udalo nam sie porozmawiac z jej wlascicielem na tematy polityczne, co w Birmie nie jest latwe, ze wzgledu na strach ludzi przed wladza. Niezwykle ciekawa i smutna taka rozmowa. Ostatnie wolne wybory w Birmie odbyly sie 20 lat temu, ale wojsko nie uznalo wynikow i od tego czasu sprawuje niepodzielnie wladze, z czego ludzie raczej nie sa zadowoleni. Lekarz po studiach i specjalizacji zarabia 80 dolarow miesiecznie, natomiast 15 letnie chlopak, ktory wstapi do wojska dostaje od razu 30 dolarow plus zakwaterowanie i wyzywienie. Po dwoch latach jego pensja to juz 120 dolarow. Pensja lekarz juz nie rosnie powyzej tych 80. Dodtakowo to wladza decyduje, kto na jakie studia pojdzie. Za wszystko trzeba placic lapowki. 20 letni samochod z legalnym dowodem rejestracyjnym kosztuje 35 tysiecy dolarow. 2 letni bez dowodu 3 i pol tysiaca. Za 150 dolarow lapowki mozna dostac z urzedu cos co birmanczycy nazywaja autentyczna falszywka (real fake one). Mozna z nim jezdzic, ale jak sie spowoduje wypadek, to podobno lepiej zostawic samochod i uciekac. Wiezniow politycznych nie ma. Tym, ktorzy sprawiaja problemy wladzy robi sie naloty na mieszkanie i daje 7 lat wizienia za posiadanie radia bez licencji, kolejne 5 za komputer i w ten sposob kompletuje sie 30 letni wyrok za przestepstwa gospodarcze. Ale wiezniow politycznych w kraju nie ma... Moze poza ASSK, liderka opozycji, laureatka pokojowego Nobla, ktora przebywa w areszcie domowym w Yangon od lat...
Ludzie nie pozostaja wladzy dluzni, nasz rozmowca placi wprawdzie 10% podatek dochodowy, ale ksieguje co najwyzej jednego klienta na 10. W efekcie podatek wynosi ponizej 1%. Dopoki sie z wladza nie zadrze i od czasu do czasu placi lapowki odpowiednim osobom, to mozna tak zyc.

Co ciekawe, jesli nie rozmawiac by z ludzmi i w ogole nic o Birmie nie wiedziec, to nie od razu mozna by sie domyslic, ze w kraju panuje wojskowa dyktatura. Wojska i policji jest na ulicach stosunkowo malo, nie ma charakterystycznej dla tego typu panstw propagandy w postaci wielkich malowidel na budynkach, billboardow itp., jak chociazby w Iranie, czy Wietnamie, brak nawet jakichs rzucajacych sie w oczy pomnikow bohaterow, przywodcy itd...

Jesli chodzi o droge powrotna, to mysl o 15 godzinach w nocnym autobusie na trasie Inle Lake - Yangon nie napawala nas optymizmem. Na szczescie okazalo sie, ze autobus jest dosc nowy, przestronny i z klimatyzacja, a koncowa czesc trasy przebiega po niedawno wybudowanej autostradzie. Autostrada laczy nowa stolice Naypyidaw z Yangon. Tym sposobem moglismy zobaczyc jak wygladaja przedmiescia miasta, w ktorym nie wolno zatrzymywac sie obcokrajowcom. Poczatkowo obawialismy sie, ze mozemy przespac moment, gdy bedziemy mijac stolice. Niepotrzebnie. O 23.00 nasz autobus zostal zatrzymany na rogatkach miastach, wszyscy pasazerowie musieli wysiasc i pokazac swoje dokumenty do klontroli. Po kilku minutach jazdy z mroku zaczely wylaniac sie swiatla i za chwile zaczely pojawiac sie pierwsze wile i hotele wybudowane z rozmachem i przypominajace te widziane w Astanie.
Z daleka widzielismy oswietlone, szerokie drogi prowadzace do centrum, do ktorego nasz autobus nie wjezdzal.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
mih
mih - 2010-08-25 17:01
ale ciekawych rzeczy sie dowiedzieliscie - niesamowite! nam miejscowi czesto narzekali na wladze, ale nigdy nie opowiedzieli o realiach w takich detalach.

a w drodze autobusem z inle lake do yangoon siedzenie obok jedna nastolatka dzielnie wymiotowala przez cala podroz. trzeba bylo sie bardzo skoncentrowac na ogladaniu widokow za oknem.
 
navostok
navostok - 2010-08-26 06:46
rzeczywscie mielismy szczescie, ze trafilismy na takiego gadatliwego i otwartego rozmowce. chyba musial byc tego dnia wyjatkowo wkurzony na wladze, bo wlasciwie nie pytany, dal nam taki wyklad, ze tylko siedzielismy cicho i sluchalismy.
 
Basia
Basia - 2010-08-30 13:07
Bombuś i Horacek na motocyklu!
 
drzazga
drzazga - 2010-08-31 01:12
tak sie przejelam historia Birmy, ze zapomnialam o obejrzeniu zdjec...
ja tez widzialam ten program z wami! koty spiace symultanicznie - genialne
 
 
navostok

Kostrzewa
zwiedzili 8% świata (16 państw)
Zasoby: 114 wpisów114 492 komentarze492 1343 zdjęcia1343 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
26.01.2010 - 21.10.2010