Geoblog.pl    navostok    Podróże    Dookoła Azji/Around Asia    Naser Khan to jest gość
Zwiń mapę
2010
14
paź

Naser Khan to jest gość

 
Iran
Iran, Tabrīz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 37411 km
 
Tabriz nieodłącznie kojarzy nam się z Naserem - kierownikiem biura informacji turystycznej, doskonałym przewodnikiem po kulturze Iranu, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Z racji swojego położenia Tabriz (północny zachód) jest często pierwszym irańskim miastem odwiedzanym przez backpackersów podróżujących z Europy przez Turcję. A biuro Nasera to doskonały punkt informacyjny (czasami pełni również funkcję sztabu kryzysowego) lub też po prostu jest to miejsce, w którym można odpocząć i napić się pysznej herbaty. Naser posiada niezwykły dar zjednywania sobie ludzi, poza perskim i tureckim (jest irańskim Azerem), mówi w kilku językach europejskich. Od turystów nauczył się też polskiego i bardzo się cieszy, gdy może może się tym pochwalić. Jego ulubione powiedzonka to: "Wymiatam po polsku", "Mordo ty moja!" (to na powitanie) oraz "nasz kurwa rząd" (gdy krytykuje Ahmadineżada i nie chce być rozumiany przez miejscowych).
Jak łatwo się domyślić, w Tabriz większość czasu spędziliśmy popijając herbatki u Nasera i rozmawiając z podróżnikami, którzy zwykle dopiero rozpoczynali swoją przygodę z Azją. Spotkaliśmy m.in dwie pary (z Anglii oraz z Hiszpanii), które jechały samochodami przez kontynent w stronę Australii. A także parę Chińczyków z Hong Kongu, którzy właśnie wracali z podróży przez Amerykę Południową i Europę. Byli między innymi również w Polsce. Rozmowa zeszła w pewnym momencie na temat jedzenia. My z rozrzewnieniem zaczęliśmy wspominać kotlety schabowe i rosół, podczas gdy Chinka powiedziała, że nie może się doczekać, aż w końcu zje ryż i tu wymieniła ryżowe potrawy, których mieliśmy w ostatnim czasie po dziurki w nosie:) Na pożegnanie Naser poprosił nas, abyśmy wpisaliśmy się do jego pamiątkowej księgi. Przy okazji przeczytaliśmy też nasz poprzedni wpis sprzed 4 lat. Pokazał nam także artykuł prasowy z miejscowej gazety, który wkleiły iranistki z Polski. Było w nim napisane, że polski premier mieszka z mamą, nie posiada konta bankowego i prawa jazdy...
Te dwa w Tabrizie byłyby naprawdę sielankowe, gdyby nie fakt, że Tomek znów zaczął mieć problemy z żołądkiem, a przed nami w perspektywie była 30 godzinna przeprawa autobusowa do Stambułu.

Ostatnią godzinę w Tabrizie spędziliśmy w małej przydrożnej knajpce czekając na przejeżdżający tamtędy autobus relacji Teheran-Stambuł. Knajpkę prowadziło trzech przemiłych gości - wuj i dwóch siostrzeńców. Przez godzinę rozmowy zdążyli oczywiście zapytać się ile zarabiamy, gdzie pracujemy ile kosztuje życie w Polsce i oczywiście zaprosić nas do siebie:) Nalegali, żebyśmy następnym razem gdy będziemy w Iranie nie zatrzymywali się w hotelu, tylko zamieszkali u nich. Nasz autobus miał przyjechać około 22 i gdy już zbliżała się ta godzina nasi nowi znajomi zaczęli nas nagabywać: "już nie przyjedzie, chodźcie do nas"! My również sporo się o nich dowiedzieliśmy: np ile zarabiają (około 200USD na osobę) i że jeden z nich się upił do nieprzytomności jak raz pojechali do Baku w Azerbejdżanie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
geminus
geminus - 2010-12-26 20:55
No to za chwile bedziecie znowu w domu. Wspaniala podroz i piekna relacja. Gratuluje i pozdrawiam. Wesolych Swiat.
 
Mario
Mario - 2010-12-26 22:09
Jak możecie to dajcie kontakt do Nasera bo się w przyszłym roku wybieramy do Iranu i też z przyjemnością go poznamy
 
navostok
navostok - 2010-12-27 22:28
Dzięki Geminus! Tylko, że my już od dwóch miesięcy jesteśmy w domu i teraz tylko uzupełniamy brakujące wpisy. Fakt, że trochę późno, ale czemu mielibyśmy się spieszyć...
 
 
navostok

Kostrzewa
zwiedzili 8% świata (16 państw)
Zasoby: 114 wpisów114 492 komentarze492 1343 zdjęcia1343 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
26.01.2010 - 21.10.2010