Poczatkowy plan byl taki: dojezdzamy do Jiayuguan wczesnie rano, znajdujemy hotel, w ktorym bedziemy mogli zostawic plecaki, a wieczorem - po calym dniu zwiedzania - wykapac sie (w perspektywie kolejna noc w pociagu). nastepnie wynajmujemy rowery i ruszamy na wycieczke na Wielk Mur.
po odwiedzeniu 3 hoteli i serii bezowocnych pertraktacji cenowych zaczelismy miec pewne watpliwosci... w odruchu rozpaczy uderzylismy do czterogwiazdkowego, wymuskanego hotelu, obok ktorego miescila sie wypozyczalnia rowerow. zyczyliwa obsluga w mig zrozumiala o co nam chodzi i pozwolila nam zostawic plecaki w bezplatnej przechowalni (o prysznicu przestalismy chwilowo marzyc).
pozostalo jeszcze dogadac sie w kwestii rowerow (20 yuanow/ dzien + 400 yanow depozytu) i moglismy ruszac w droge!
przejazdzka po miescie okazalo sie prawdziwa przyjemnoscia! szeroka, asfaltowa, specjalnie wydzielona droga dla rowerow, oddzielne swiatla na skrzyzowaniach, zero kraweznikow. polscy drogowcy mogliby sie wiele nauczyc.od chinskich kolegow po fachu...
bez problemow dojechalismy do pierwszych turystycznych atrakcji: kompleksu swiatynnego oraz fortecy (do fortecy nie weszlismy, wstep poza naszym budzetem niestety: 100 yuanow).
schody zaczely sie gdy postanowilismy ruszyc w strone Wielkiego Muru... po przejechaniu 5 km ruchliwa trasa szybkiego ruchu, po ktorej pedzily ciezarowki w mojej glowie zakielkowala mysl, ze moze to niekoniecznie ten kierunek. po zywiolowej dyskusji z Tomkiem, ktory za nic nie chcial sie poddac, postanowilismy, ze zawracamy. po paru kilometrach zjechalismy w boczna, mniejsza droge, ktora doprowadzila nas do jednej z bram zbudowanych wzdluz Wielkiego Muru. Widok rozsypujacej sie bramy nieco nas rozczarowal, wiec postanowilismy raz jeszcze odszukac droge na Mur.
Po przjechaniu kolejnych 7 km w koncu dotarlismy do celu. Warto zaznaczyc, ze najbardziej znane i okazale fragmenty Wielkiego Muru, a wlasciwie jego rekonstrukcja znajduje sie w poblizu Pekinu. Te, ktore my zwiedzilismy sa mniej okazale, ale przynajmniej czesciowo autentyczne.
powrot odbyl sie bez wiekszych przygod, poza tym, ze czesc drogi odbylismy w eskorcie zyczliwych policjantow, ktorzy pokazali nam skrot do miasta.