Jestesmy w Kunming, stolicy prowincji Yunnan.
Zatrzymalismy sie tutaj na kilka dni i zwolnilismy tempo, a raczej dostosowalismy sie do panujacych warunkow.
Zycie w Kunming plynnie niespiesznie, ludzie sa serdeczni i zrelaksowani, jak to poludniowcy:)
Temperatura +23. Zimowe czapki powedrowaly na dno plecaka, zamiast tego mamy nowe - chroniace przed sloncem.
W naszym swietnym hostelu poznalismy przemilego pana z Japonii - Seiji, ktory zrobil nam mala lekcje origami. Wykonalismy dwa przedmioty: labedzia, ktory macha skrzydlami oraz kwiat lotosu, ktory sie kreci jesli dmuchnac na niego od gory. Co ciekawe Seiji, ktory w Chinach chcialby uczyc japonskiego, ma problemy z otrzymaniem pozwolenia na prace, poniewaz z zawodu jest nauczycielem historii, co wywoluje niepokoj miejscowych wladz...
Poza tym, spedzamy cale godziny wylegujac sie na tarasie hostelu i szykujemy sie do dalszej drogi. Kierunek - Wientam.
Dzis odbieramy wizy wietnamskie i jesli wszystko pojdzie zgodnie z planem za kilka dni przekroczymy granice, pod drodze odwiedzajac niewielkie miejscowosci polozone wsrod pol ryzowych.
Na zdjeciach: uniwersytet, park, nasz hostel oraz lekcja origami.
Jak patrze na ten kampus i pomysle o wszystkich latach spedzonych na Miedzychodzkiej i w HCP, to mnie...
PS. dodalismy kilka zdjec do wpisow z Chengdu i Jiajiang