Opuszczamy Kambodze lekko rozczarowani... Przed przyjazdem tutaj wiele slyszelismy o niecodziennych upodobaniach kulinarnych Khmerow (m.in. smazonych pasikonikach i tarantulach). Tymczasem, mimo, ze rozgladalismy sie pilnie, nie natknelismy sie na nic takiego. Na pocieszenie zamieszczamy intrygujacy przepis ;)
Wszystkiego najlepszego dla jubilata!! Mam nadzieje ze spedzacie urodziny gdzies na plazy i moze nawet udalo sie znalezc jakis fajny nocny targ z chrupiacymi przysmakami! Sto lat Tomku!
Dzieki! Urodziny owszem na tajskiej, rajskiej plazy, a i rozne smazone robaczki udalo sie w Tajlandii znalezc (ale nie zjesc). A sunshine barow to tutaj jest sporo...
Julita Szlachciak - 2010-05-10 14:24
Cześć :) Obserwuję Waszą podróż od początku. Gratuluję pomysłu i odwagi w realizacji taaakiej wyprawy. Trzymam za Was kciuki i życzę niezapomnianych wrażeń.
kasia-waw - 2010-05-11 08:38
chcemy wiecej;-) wasza stała fanka znad pracowniczego laptopa..
10 lat temu jechalem z Sihanoukville do Bnagkoku autobusem. Fajnie bylo bo dwa razy rzeke pokonywalismy na tratwach bo jeszcze nie bylo mostow a po drugiej stronie czekal nastepny autobus. Na postojach i granicy bylo kilku sprzedawcow pieczonych pajakow i innego robactwa. Mam nadzieje ze do tej pory mozna ich spotkac. Chyba wszystkich robakow nie zjedli ?