Bagan zrobilo na nas niesamowite wrazenie!!!
Bagan to zespol 4400 swiatyn i stup zbudowanych w poczatkach 2 tysiaclecia, ktore sa rozsiane po calej rowninie w promieniu kilku kilometrow. Przepiekne! Nigdy nie widzielismy czego podobnego. Nawet Angkor Wat nie zrobil na nas takiego wrazenia. Wprawdzie pojedyncze swiatynie Angkoru sa wieksze i bardziej imponujace niz te z Bagan, ale jednoczesnie sa schowane w dzungli i nie ma takiego punktu, z ktorego byloby jednoczesnie widac wiecej niz dwie. Natomiast w Bagan jadac jakakolwiek z okolicznych drog widac naraz kilkanascie do kilkudziesieciu swiatyn. Jesli wdrapac sie na jedna z nich, to naszym oczom ukazuje sie ich juz kilkaset. Cos magicznego...
Zamieszkalismy w miejscowosci o nazwie Nyaung U, ktora jest malym, bardzo przyjemnym miasteczkiem zyjacym w duzej mierze z turystow a na zwiedzanie wybieralismy sie rowerami. Spedzilismy tam 4 bardzo przyjemne i ciekawe dni.
Jednego wieczoru spadl taki deszcz, ze momentalnie na wszystkich ulicah zrobilo sie po kostki wody, a w wielu miejscach namwet po kolana. Droge widaca do swiatyn przeciela rwaca rzeka, ktora z trudem udalo sie pokonac niosac rower. Samochody i motory staly. Jesli ktos wybral sie na zwiedzanie takim srodkiem transportu, to musial poczekac kilka godzin zeby wrocic. Nastepnego poranka zauwazylismy, ze jedna z drog ulewa zniszczyla calkowicie na dlugosci kilkunast metrow (wrzucamy zdjecie). Potezny zywiol. Wyobrazamy sobie, ze wszystkie koryta rzek, ktore przekraczalismy autobusami musialy zamienic sie w ogromne rzeki. W takich warunkach podoroz autobusem zamiast kilku godzin trwalaby kilkanascie. Musimy wziac to pod uwage planujac powrot do Yangon na samolot.
Wrzucamy tez kilka fotek z targowiska w Nyaung U.