W Xian nie planowalismy sie zatrzymywac, ale jako ze nie udalo nam sie
dostac biletow na pociag z Szanghaju bezposrednio do Urumczi, to
musielismy podzielic podroz na etapy. Do Xian jechalismy autobusem
sypialnym, ktory z powodu gigantycznych korkow na autostradzie mial 7
i pol godziny opoznienia (w sumie to pestka - w wiadomosciach
podawali, ze ciezarowki jadace do Pekinu stoja w korku od 9 dni...).
Dotarlismy wiec do Xian popoludniem i od razu kupilismy bilety na
najblizszy pociag do Lanzhou - czyli na nastepny dzien rano. Dosyc
szybko znalezlismy nocleg w swietnym hostelu zlokalizowanym w starym
budynku z pieknym ogrodem i dziedzincem.
Zostalo nam niecale popoludnie na spacert po Xian - miescie, w ktorym
konczyl sie niegdys slynny szlak jedwabny. Z zabytkow najbardziej
imponujace sa ogromne mury miejskie (maja 14 km obwodu), zachowane w
nienaruszonym stanie jako nieliczne w Chinach. Najslynniejsza atrakcja
Xian jest bez watpienia Armia Terakotowa, ale z braku czasu (trzeba
jechac 35 km za miasto) i troche juz pieniedzy (bardzo drogi wstep)
odpuscilismy sobie. Trudno, kiedy indziej... Swoja droga ceny atrakcji
turystycznych w Chinach sa szalone: wstep do wielu bardzo przecietnych
atrakcji to czesto 40-50zl. Podobno tylko obcokrajowcy tyle placa. Nie
podoba nam sie taka polityka i czesto odpuszczamy sobie te najdrozsze
miejsca. W Chinach jest wiele niesamowitych rzeczy, ktore mozna
zobaczyc za darmo:)