Jednym z naszych najwiekszych marzen przed podroza bylo zobaczenie Karakorum Highway (KKH) - drogi przez gory Karakorum, ktora laczy Pakistan z Chinami. Pomimo, ze odpuscilismy sobie Pakistan, nie chielismy calkowicie rezygnowac z realizacji tego marzenia i postanowilismy zobaczyc chociaz chinska czesc trasy.
Udalismy sie w tym celu do Tashkurganu - ostatniego miasta po Chinskiej stronie KKH. Przy okazji, jako ze Tashkurgan jest stolica Tadzyckiego Obwodu Autonowmicznego, mielismy nadzieje, ze w koncu uda nam sie w Chinach nawiazac jakis lepszy kontakt z miejscowymi (jezyk tadzycki jest bardzo podobny do perskiego, wiec moglibysmy porozmawiac z ludzmi). Niestety srogo sie zawiedlismy - w Tashkurganie nie spotkalismy nikogo, kto mowilby po tadzycku. Niektorzy rozumieli moje pytania, ale odpowiadali po ujgursku (moze kirgizku) lub chinsku. Ale wiekszosc nie rozumiala mnie w ogole. I nie sa to raczej roznice pomiedzy perskim, a tadzyckim, poniewaz mieszkancy Tadzykistanu rozumieja moj perski bez problemow. Szkoda, stracilicmy jedyna szanse na porozmawianie z kims miejscowym w Chinach...
Nie zawiodla nas natomiast sama KKH. Trasa jest przepiekna! Juz na samym poczatku droga prowadzi u stop takich szczytow jak Kongur (7719m), czy Muztagh Ata (7546m). Cos niezwyklego, Nie bedziemy sie rozpisywac, wrzucamy zdjecia - na tyle na ile udalo sie je zrobic jadac autobusem pokazuja piekno okolicy.
Sam Tashkurgan okazal sie jednak milym miasteczkiem, otoczonym pieknymi gorami. Pochodzilismy troche po dolinie i okolicznych wioskach. W gory sie nie pchalismy, poniewaz miasto polozone jest 3600m npm, wiec nie mielismy sil na poruszanie sie w pionie przy tak rozrzedzonym powietrzu tak od razu po przyjezdzie.
Wizyta w Tashkurganie i KKH to z cala pewnoscia jedne z najbardziej magicznych miejsc, ktore zobaczylismy w podrozy. Warto bylo przejachac cale Chiny (ponad 5000km) w piec dni, zeby to przezyc. Cos niezwyklego!
Na koniec jako ciekawostke warto jeszcze dodac, ze 300km odcinek pomiedzy Kaszgarem a Tashkurganem, ktory prowadzi pomiedzy 7-tysiecznikami, autobus pokonuje w 6 godzin, a samochod w 4. To chyba szybciej niz na polskich nizinach... Ach te Chiny!