Drugiego dnia pobytu w Noworosyjsku postanowiliśmy wybrać się do Gelendżyka, który jest jednym z najbardziej znanych rosyjskich czarnomorskich kurortów. Nam znany był przede wszystkim z piosenki grupy Leningrad pt. właśnie "Gelendzhik". Piosenka jest częścią koncept-albumu "Babarobot", który mówi o pewnym upadającym poradzieckim zakładzie, w którym zaczęto produkować babaroboty. W jednym z takich babarobotów (który miał zasadniczo pełnić funkcję gosposi) zakochuje się pewien mężczyzna, który go (ją) nabył. Z czasem i stalowe serce babarobota mięknie i między bohaterami rodzi się uczucie. Na koniec płyty mężczyzna postanawia zabrać ukochaną (babarobota) w wymarzoną podróż właśnie do Gelendżyka! I o tym mówi piosenka:
http://www.youtube.com/watch?v=Nizu6H0mEYU
Refren leci tak:
Nastoyashiy ya muzhik, vyviez babu w Gelendzhik
(Prawdziwy ze mnie mężczyzna, zabrałem babę do Gelendżyka)
Na youtube jest tylko teledysk, który różni się od wersji z płyty i tam refren leci tak:
Zamechatielniy muzhik, mienia wywiez w Gelendzhik
(Wspaniały mężczyzna, zabrał mnie do Gelendżyka - tu oczywiście śpiewa żeński głos czyli Babarobot).
Tak czy inaczej, było dla nas oczywiste, że do Gelendżyka w trakcie naszej wymarzonej podróży pojechać musimy!
Samo miasto jest przyjemne, ale nie rewelacyjne. Na przedmieściach można się wyciągiem krzesełkowym przejechać na otaczające miasto góry, z których roztacza się świetny widok na morze, co też zrobiliśmy. Okazało się, że byliśmy pierwszymi klientami tego wyciągu od dwóch dni (bo kto jeździ zimą nad morze?) i specjalnie dla nas trzeba było go uruchomić. Ale przynajmniej na tej górce pan z obsługi pożyczył nam lornetkę:)